Behind The Wall | The Cult of Celebrity Culture
Behind The Wall | The Birth Of The Victim
Za Ścianą | Narodziny Ofiary
Ofiary to często drapieżnicy w ukryciu. Życie bez miłości czy bycie zaniedbanym prowadzi do tzw. wyuczonej bezradności. Jednakże nie oznacza to, że znikają złe emocje – taka osoba ma poczucie krzywdy i porzucenia. Uczucia te przekształcają się w ukryciu i eksplodują kiedy nikt się tego nie spodziewa.
Jako dziecko Krzysiek miał poważne trudności i jego rozwój był opóźniony. Zaczął chodzić i mówić później niż jego rówieśnicy. Przez pierwsze dwa lata życia mieszkał z biologiczną matką. Matka nadużywała alkoholu i paliła dużo papierosów w ciąży. Zażywała też narkotyki. Tańczyła w klubie nocnym i chłopiec zawsze z nią był kiedy pracowała. Nie było nikogo innego kto mógłby się nim opiekować. Krzysiek nie znał ojca i prawdopodobnie matka sama nie wiedziała, kim był ojciec chłopca.
Jako małe dziecko, Krzysiek był często głodny i nikt nie reagował kiedy chłopiec płakał. W końcu z biegiem czasu przestał płakać i wzywać matkę. Kiedy miał dwa lata został zabrany matce z powodu braku właściwej opieki i umieszczony w domu dziecka.
Opiekunowie opisują go z tamtego czasu jako wystraszone, nerwowe i agresywne dziecko. Mówił tylko jedno słowo (“nie”) i nigdy nie widziano, aby bawił się z innymi dziećmi. Zamiast dostosowywać się do nowych sytuacji, kiedy poznawał nowe osoby czy dostawał nowe zabawki albo gry, widać było niepokój, strach i opór.
Badanie psychologa przeprowadzone w tym czasie wykazało opóźnienie w rozwoju umysłowym, społecznym i w rozwoju mowy.
Krzysiek został zaadoptowany w wieku 4 lat i otoczony miłością i czułością przez nowych rodziców. Jako jedynak miał wszystko – ubrania, zabawki, piękny dom i rodzinę. Rodzice chcieli mu wynagrodzić wszystkie negatywne rzeczy, które wydarzyły się dotychczas w jego życiu i zmienić jego życie.
Wyobrażali sobie, że Krzysiek zostanie w przyszłości lekarzem albo prawnikiem.
Mówią, że Krzysiek nie był łatwym dzieckiem. Często miał kłopoty w szkole, nie chciał tam chodzić i w końcu rzucił szkołę w 10 klasie. Zawsze miał problemy w nauce. W końcu zdiagnozowano u niego trudności w uczeniu się i otrzymał pomoc. Powiedział, że nienawidzi szkoły – koledzy go wyzywali i znęcali się nad nim fizycznie i seksualnie na terenie szkoły.
Krzysiek ujawnił, że pewnego dnia trzej chłopcy zaciągnęli go do łazienki. Jeden stał na czatach. Chłopcy powiedzieli mu, że musi umrzeć aby nie wyjawić tajemnicy. Zawiązali mu na szyi sznur i podciągnęli do góry. Na szczęście zawiązali węzeł nieumiejętnie i Krzysiek przeżył.
Udręki ze strony prześladowców nie ustały. Raz przywiązali go do krzesła, zawiązali mu oczy i kopali go na oślep, udając, że mają w ręku broń albo nóż i grożąc, że go zabiją. Siniaki i zadrapania tłumaczył rodzicom jako wynik wypadku. Stał się agresywny i nieczuły w stosunku do rodziców. Wyzywał ich, zaczął używać przemoc fizyczna wobec matki i często uciekał z domu. Rodzice na zachowania Krzyśka reagowali złością. W końcu się załamali, a Krzysiek zaakceptował swoją sytuację.
Nigdy nie wybaczył swoim prześladowcom i rodzicom. Uważa, że rodzice powinni byli coś zrobić kiedy cierpiał, domyślić się, że siniaki i rany to naprawdę wynik przemocy, a nie nieszczęśliwych zbiegów okoliczności, jak im mówił. Nienawidzi ich i chce aby cierpieli. Codziennie robi plany jak ich ukarać. Zbiera broń i ma kontakty z wpływowymi członkami lokalnych gangów. Za ich ochronę płaci swoim ciałem.
Krzysiek walczy z wahaniami nastroju i jest bardzo impulsywny. Kiedy był mały próbował popełnić samobójstwo, ale nie udało się. Ostatnio skoczył pod jadący samochód. Złamał kilka kości i stracił słuch, ale przeżył.
Krzysiek nikomu nie ufa. Odmawia oferowanej pomocy bo nie wierzy, że czeka go jakakolwiek przyszłość. Ma wrażenie, że rodzice go nienawidzą, bo nie jest ich prawdziwym synem.
Małgorzata P. Bonikowska
CO NA TO PSYCHOLOG DZIECIĘCY?
Dr Ewa Antczak komentuje:
Bycie odrzuconym i zaniedbanym we wczesnym dzieciństwie może mieć znaczące konsekwencje dla osoby. Jedną z naszych podstawowych potrzeb jest bycie akceptowanym i kochanym. To daje nam poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Zdrowie i życie małego dziecka zależy od jego matki. Wtedy dziecko uczy się samodzielności i niezależności. Kiedy jednak matka jest emocjonalnie czy fizycznie niedostępna, w dziecku rodzi się lęk neurologiczny. W końcu przestaje zabiegać, np. płaczem, o miłość i biernie przyjmuje swoje cierpienie. Te wzorce zachowania widoczne są w jego późniejszym życiu. Uważa, że poniżanie go i znęcanie się nad nim jest rzeczą normalną, a osoby, które starają się mu pomóc uważa za potencjalnych wrogów, którzy próbują go podejść i oszukać. W jego przekonaniu nie zasługuje na miłość i szacunek. Tego typu postawa często prowadzi do zaburzeń osobowości, które wymagają leczenia psychologicznego i farmakologicznego. Zmiana systemu wartości i widzenia świata jest procesem długotrwałym i wymagającym. Ofiary często są osobami niezrównoważonymi emocjonalnie, pasywno-agresywnymi, które mogą posunąć się do czynów autodestrukcyjnych lub agresywnych. Stąd niekiedy słyszymy w mediach o przestępstwach popełnionych przez tych, których nikt nie podejrzewałby o możliwość popełnienia złego czynu. To tak zwane tykające bomby ukrywające się pod maską obojętności.
Przypadek Krzyśka jest skrajnym przykładem tego w jaki sposób wczesne doświadczenia z dzieciństwa czy przemoc ze strony rówieśników doprowadziły do bardzo poważnych zaburzeń osobowości i w rezultacie konfliktów z prawem. W poprzednich artykułach podkreślałam rolę rodziców i wychowawców w życiu dziecka. Mówiłam, że miłość i akceptacja ze strony rodziców jest niezbędna w procesie wychowawczym. Tak, ale pod warunkiem, że towarzyszy jej dyscyplina i konsekwencja. W przypadku Krzyśka, rodzice chcąc zrekompensować mu jego niefortunną sytuację, dawali mu wszystko żyjąc marzeniami o jego wspaniałej przyszłości i nie dopuszczając do siebie tragicznej rzeczywistości, w której funkcjonował Krzysiek. Ślepo wierzyli, że jego problemy są tymczasowe. Krzysiek, być może dlatego, że nie chciał ich martwić i bał się o swoje życie, bo prześladowcy grozili mu śmiercią, ukrywał przed rodzicami wstydliwe fakty ze swojego życia. Możliwe, że rodzice zmiany w zachowaniu Krzyśka tłumaczyli jego trudną przeszłością i zmianami towarzyszącymi okresowi dorastania. A przecież on wołał o pomoc. Nie wiedzieli jak bardzo chciał być lubiany i akceptowany przez rówieśników. Zrobiłby wszystko, żeby należeć do grona twardzieli.
Kiedy problemy Krzyśka zaczęły wymykać się spod kontroli, rodzice sięgnęli po pomoc psychologiczną. U Krzyśka zdiagnozowano dysleksję (learning disability) i nadpobudliwość (ADHD). Niestety te diagnozy przyszły zbyt późno. Częścią problemów osób ze zdiagnozowanymi “learning disability” i ADHD mogą być problemy z właściwym rozumieniem sytuacji społecznych, czy intencji innych osób. To właśnie stało się z Krzyśkiem, który błędnie myślał, że dając się poniżać i maltretować zdobywa respekt w gronie rówieśniczym. Swoje problemy z nauką rekompensował złym zachowaniem. Wolał być widziany jako “zły” niż “głupi”. Możliwe, że gdyby rodzice sięgnęli po pomoc psychologiczną wcześniej, Krzysiek miałby szanse na lepsze życie. Wyobraźmy sobie, że idąc po pomoc psychologiczną na początku szkoły podstawowej, kiedy jego problemy z nauką i zachowaniem stawały się widoczne, rodzice otrzymaliby wskazówki, w jaki sposób wychowywać Krzyśka. Dowiedzieliby się o pozytywnej dyscyplinie i innych metodach wychowawczych, o których napiszę więcej w kolejnych artykułach. Nauczyciele dostaliby informacje, w jaki sposób można mu pomóc aby nie zniechęcił się do szkoły i polubił się uczyć.
Dla Krzyśka jest już za późno. Koszmar, który przeżył w szkole, na zawsze zostanie częścią jego doświadczeń, które pociągnęły za sobą szereg nieszczęśliwych wypadków, a w konsekwencji doprowadziły do konfliktów w rodzinie i problemów z prawem. Gdyby pomoc przyszła wcześniej… kto wie, może losy Krzyśka potoczyłyby się inaczej?
Dr Ewa Antczak
Oryginalny artykuł:
Małgorzata P. Bonikowska, Gazeta Gazeta